marek trojanowski: felieton (Mariusz Appel)

marzec 11th, 2009 by trojanowski marek | Filed under Bez kategorii

Dziś rano, około godziny 6.48 zadzwonił do mnie kolega z Moskwy, Griszka. Griszka specjalizuje się w dziedzinie badawczej, którą na marginesie on sam powołał do życia, a mianowicie: poetyką enteryzacji. Co to takiego, o tym za chwilę. W każdym razie zadzwonił do mnie i mówi:
- Priwiet, znajesz li ty nowyj tiekst iz tonicu waszeigo poiety Applu?
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Czy przyznać się, że nie znam – co byłoby zgodne z prawdą, ale przyznając się wyszedłbym na ignoranta. Czy może skłamać, że znam, ale wówczas groziła mi specjalistyczna dyskusja telefoniczna z Griszką, w której dostałbym po intelektualnych jajach. Tak czy siak dupsko zawsze z tyłu – czyli: klasyczny konflikt tragiczny. Dla jasności dodać muszę, że wszyscy moi koledzy, nawet ci niewidoczni, posiadają zadziwiająca możliwość czytania w myślach. Dlatego Griszka nie dopytywał się więcej, przesłał mi faksem kilka stron tekstu. Okazało się, że były to dzieła niejakiego Mariusza Appla, pochodzące z tomu : „tonic”, a które opublikowano także w „Czasie kultury”.
Przeczytałem je najpierw pobieżnie, później studiując dokładnie tekst o jakże wymownym i wieloznacznym tytule: „trujka”, doświadczyłem augustiańskiej illuminacji. W jednej chwili poznałem przyczynę, dla której Griszka o tak barbarzyńskiej porze napadał mnie i maltretował mój faks. Oto pierwsza strofa:

blady siedział i czytał mastertona krew
odpłynęła z twarzy ubarwiając strony
zwykły kurs linii 195 nic sensacyjnego
by się nie wydarzyło gdyby nie zaczął mówić

To jest pierwsza strofa „trujki” w wydaniu Appla. Griszka, jako badacz poezji o niebywale analitycznym umyśle (wiedzieć należy, że ród Griszki wywodzi się z prostej linii od Tarskiego, Leśniewskiego i Goedla a ze strony babki ciotki siostry, od samego Leona Chwistka) sformułował prostą, ale w istocie genialną tezę: „Enter wiersza nie czyni”. W myśl owej zasady zaczął analizować teksty wielu poetów nie ze względu na treść ale użycie klawisza „ENTER”, który jak wiadomo służy do robienia wersów czy strof. Wyniki badań były zatrważające. Okazało się, że użycie klawisza ENTER w poezji prowadzić może do poetyki enteryzacji. Niektórzy bowiem poeci, są przekonani, że stosując czysto stochastycznie klawisz ENTER w dowolnym tekście, są w stanie stworzyć wers a w konsekwencji cały wiersz. Weźmy taki oto przykład:

„doprowadzenie gazu czadnicowego albo systemem kanału ceramicznego, obwiedniego lub rurociągu obwiedniego, napowietrznego systemu kaskadowego dla ochrony przed zanieczyszczeniem smołą” [ Poradnik Ceramiczny, (red.) Ignacy Płoński, Warszawa 1963, s.445.].

Tekst ten w ramach poetyki enteryzacji będzie wyglądał tak:

doprowadzenie gazu
czadnicowego albo
systemem kanału
ceramicznego, obwiedniego

lub rurociągu
obwiedniego, napowietrznego
systemu kaskadowego
dla ochrony przed
zanieczyszczeniem smołą

Ale jak to się ma do tekstów Mariusza Appla, którymi zainteresował się mój Griszka.
Otóż kiedy Griszka sformułował główna, negatywną zasadę poetyki enteryzacji, środowisko dekonstrukcjonistów podjęło się dekonstrukcji (bo cóż innego mogliby robić dekonstrukcjoniści) tzw. tekstów zenteryzowanych, czyli mówiąc wprost: zaczęli oczyszczać literaturę z nadmiernej ilości enterów. W tym momencie każdy uważny czytelnik zadać powinien pytanie: a jak rozróżnić tekst zenteryzowany od normalnego. To bardzo proste drogi czytelniku. Enteryzacja to losowe użycie przycisku ENTER. Innymi słowy, czytasz sobie tekst, czytasz, czytasz a tu nagle on się urywa, chociaż do końca krawędzi strony jeszcze tyle miejsca zostało. Mało tego urywa się tak bez sensu, bez żadnego znaczenia. Urywa się tak, jakby najwazniejsze było owo urwanie, czyli wstawienie „ENTER”. Weźmy jeszcze raz pierwszą strofę: „trujki” Appla:

blady siedział i czytał mastertona krew [enter]
odpłynęła z twarzy ubarwiając strony
zwykły kurs linii 195 nic sensacyjnego [enter]
by się nie wydarzyło gdyby nie zaczął mówić

Na przykładzie pierwszych dwóch wersów widać wyraźnie bezsens użycia „ENTER”, między tymi wersami jest tylko czysta mechanika. Usuńmy te enterki i co się okazuje?

blady siedział i czytał mastertona krew odpłynęła z twarzy ubarwiając strony zwykły kurs linii 195 nic sensacyjnego by się nie wydarzyło gdyby nie zaczął mówić”

Zagadka dla czytelnika. Przytoczę teraz drugą i trzecią strofę „trujki” Mariusza Appla, ale tym razem w wersji zdeenteryzowanej. A ty drogi czytelniku powstawiaj sobie „entery” tam gdzie chcesz, twórz wersy i strofy według własnego widzimisię i najważniejsze: nie martw się o sens! W poetyce enteryzacji sens nie ma żadnego znaczenia, tu najważniejszy jest „ENTER”.

Oto obiecany fragment:

„zamiast strun głosowych mam końskie włosy i ginekomastię piersi wybrzuszają mi się jak dusza wychodząca z futbolówki kiedy puszczą szwy matka hoduje na języku garbniki zlizuje śmierć z martwych zwierząt wyprawia ich skóry na tamten świat – elastyczne i miękkie”

Jak się przekonałeś drogi czytelniku, tu nie sens, ale ENTER tworzy wers, strofę i wiersz. Oczywiście wszystkie kolejne teksty Appla opublikowane w „Czasie kultury” (3-2008) zbudowane zostały w oparciu o zasady poetyki enteryzacji. Zachęcam wszystkich, którzy chcą się zapoznać z nie tyle z tekstami Appla, ale z tajnikami koncepcji Griszki, do zabawy. Warto, warto, bo zabawa przednia ale nie tylko. Poetyka enteryzacji ma niebywały kontekst egalitarny, ba! Nawet ponadgatunkowy. Spełnia się tu ukryte pragnienie singerowskiej etyki. Oto bowiem małpa, owieczka, koza a nawet kura, kiedy się jej pokaże jak w ENTER klikać stanie się poetą. Czyż to nie wspaniałe!?

tag_iconTags: | |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-