marek trojanowski, felieton (Jakub Winiarski)

marzec 9th, 2009 by trojanowski marek | Filed under dział dzieł

Biuro Zawsze Dziwnych Eksperymentów Tekstowych (BZDET) specjalizuje się w najdziwniejszych analizach najróżniejszych tekstów. Badacze BZDET-u znani są z tworzenia literackich precedensów. To właśnie oni poddali kabalistycznej interpretacji dwustronicową instrukcję obsługi skórzanego paska do spodni, dzięki temu dowodząc pośrednio, że dziewiętnasta centuria proroctwa Nostradamusa dotyczy rytuału godowego zaskrońców, a nie końca epoki panowania białego człowieka.

Jednak nieśmiertelną sławę badaczom z BZDET-u przyniosło odkrycie tajnego kodu kryptopoezji.

Ostatnimi czasy odkrywanie kodu w dziełach sztuki stało się międzynarodowym trendem. Jest kod da Vinci, kod Szekspira nawet kod Matejki. Badacze z BZDET-u postanowili odkryć kod w innych dziedzinach artes. Badania nad projektem o kryptonimie: Kod Odkryj Teraz (KOT) trwały aż 24 minuty. Kiedy 1440 sekunda KOT-a dobiegała końca a badacze z BZDET-u tracili nadzieję na powtórzenie sukcesu Browna, zdarzyła się rzecz niebywała. Oto, któryś z zdesperowanych hermeneutów krzyknął: „Mistrzu pomóż!”. I nagle w jednej chwili wszystkich olśniło. Badacze spojrzeli po sobie porozumiewawczo i na trzy czte i ry mruknęli: „Winiaaaaaaarski, taaaaaaaaa”.

Dalszy bieg zdarzeń był łatwy do przewidzenia. Sięgnięto po kolejne – najnowsze - niebywale odkrywcze wypracowanie, sporządzone wg niezmiennego oraz niezawodnego Szablonu Mistrza i okazało się, że zawiera ono kod kryptopoezji. Ażeby ów kod odkryć, należało poddać tekst odpowiedniemu formatowaniu w popularnym edytorze tekstu.

Oto tekst po sformatowaniu:

Świat prawdziwy, inny (Roman Honet, “moja”) [opublikowane na portalu: nieszuflada.pl]

1.
Czemu Chrystus (vel “jezu”), którego postać przewijała się w
latach wcześniejszych w liryce Honeta dość często, stał się w
“mojej” jedynie skromnym i jakby z lekka wyautowanym
“widzem”? Czemu sakramentalne “amen”, jakim Honet zakończył
swego czasu kilka swoich mocnych, szyderczych, a bywało, że i
bluźnierczych w wymowie wierszy, zastąpione zostało innymi
słowami - łagodniejszymi, mniej drapieżnymi? Nie wiem. Czemu –
to znowuż ruch chyba w druga stronę, od neutralności ku
wyostrzeniu obrazu - “wydmuszka” z wiersza “berlin” stała się
nagle “ikoną”? Nie wiem tym bardziej. Być może Roman Honet –
poeta, który już dawno uznany został za cokolwiek
enigmatycznego, hermetycznego i może nawet – przez
przeciwników - brnącego w ciemność lirycznego wyrazu –
postanowił dowcipnie żywioł enigmatyczności, hermetyzmu,
ciemności i - to na pewno - niespodzianki wzmóc i podkreślić,
czyniąc w ten sposób wiele dla ożywienia akademickiej krytyki
literackiej, z jej pasją do porównywania i wytyczania linii
rozwojowych. Nie wiem. Nie mam pojęcia. Jakkolwiek by zresztą
nie było: proszę się nie dać zwieść. Wiersze z trzech poetyckich
książek Romana Honeta zaprezentowane pod wspólną nazwą
“moja” jako wiersze z “alicji”, “pójdziesz synu do piekła” oraz
tomiku “serce”, to nie tylko wznowienie trudno dziś osiągalnych
tytułów pod jedną okładką, to przede wszystkim zaprezentowanie
liryków i poematów Romana Honeta w nowych, częstokroć
bardzo odbiegających od pierwotnych, wersjach autorskich.

Następnie do tekstu wprowadzono tzw. regułę CO2. Nie chodzi tu o dwutlenek węgla, ale wyróżnienie co drugiego wersu:

Czemu Chrystus (vel “jezu”), którego postać przewijała się w
latach wcześniejszych w liryce Honeta dość często, stał się w
“mojej” jedynie skromnym i jakby z lekka wyautowanym
“widzem”? Czemu sakramentalne “amen”, jakim Honet zakończył
swego czasu kilka swoich mocnych, szyderczych, a bywało, że i
bluźnierczych w wymowie wierszy, zastąpione zostało innymi
słowami - łagodniejszymi, mniej drapieżnymi? Nie wiem. Czemu –
to znowuż ruch chyba w druga stronę, od neutralności ku
wyostrzeniu obrazu - “wydmuszka” z wiersza “berlin” stała się
nagle “ikoną”? Nie wiem tym bardziej. Być może Roman Honet –
poeta, który już dawno uznany został za cokolwiek
enigmatycznego, hermetycznego i może nawet – przez
przeciwników - brnącego w ciemność lirycznego wyrazu –
postanowił dowcipnie żywioł enigmatyczności, hermetyzmu,
ciemności i - to na pewno - niespodzianki wzmóc i podkreślić,
czyniąc w ten sposób wiele dla ożywienia akademickiej krytyki
literackiej, z jej pasją do porównywania i wytyczania linii
rozwojowych. Nie wiem. Nie mam pojęcia. Jakkolwiek by zresztą
nie było: proszę się nie dać zwieść. Wiersze z trzech poetyckich
książek Romana Honeta zaprezentowane pod wspólną nazwą
“moja” jako wiersze z “alicji”, “pójdziesz synu do piekła” oraz
tomiku “serce”, to nie tylko wznowienie trudno dziś osiągalnych
tytułów pod jedną okładką, to przede wszystkim zaprezentowanie
liryków i poematów Romana Honeta w nowych, częstokroć
bardzo odbiegających od pierwotnych, wersjach autorskich.

Eksperci z BZDET-u, nie tylko wynotowali wyróżnione wersy odpowiednio sformatowanego wypracowania Jakuba Winiarskiego, ale w naukowej bazie danych, które mieli do dyspozycji postanowili odszukać analogii, zapożyczeń, ewentualnych tekstów podobnych tudziez bliźniaczych. Oto co otrzymali:

/tekst A/

Czemu Chrystus (vel “jezu”), którego postać przewijała się w
“widzem”? Czemu sakramentalne “amen”, jakim Honet zakończył
słowami - łagodniejszymi, mniej drapieżnymi? Nie wiem. Czemu
nagle “ikoną”? Nie wiem tym bardziej. Być może Roman Honet –
przeciwników - brnącego w ciemność lirycznego wyrazu –

/tekst A1/

Powiedz, powiedz czemu świat twój milczy cały blady od wzruszeń
Niczym słońce zaćmione przez księżyc czekające na chwile poruszeń ?
Czemu, czemu pragniesz dojrzeć w oknach świata część odległą
Niczym drzewo więdnące bez skargi czekające na deszcze z nadzieją!

/tekst 2A/

czyniąc w ten sposób wiele dla ożywienia akademickiej krytyki
nie było: proszę się nie dać zwieść. Wiersze z trzech poetyckich
tomiku “serce”, to nie tylko wznowienie trudno dziś osiągalnych
bardzo odbiegających od pierwotnych, wersjach autorskich.

/tekst 2A1/

Wstań, powiedz nie jestem sam i nigdy więcej już nikt nie powie
Sępie miłości, nie kochasz Ja, jestem panią/panem mych snów
Moich marzeń i lęków moich straconych dni moich łez wylanych - łez…

Hermeneuci z BZDET-u mają jeszcze problem z doszlifowaniem 2A i 2A1, ale uważają, że w dziedzinie odkrywania kodu kryptopoezji w wypracowaniach klasyków polskiej krytyki literackiej osiągnęli przełom, chociaż jak sami zastrzegają: tajemnicę formatowania tekstu / szerokość marginesu prawego i lewego / zatrzymują póki co w tajemnicy. Kiedy zapytałem przewodniczącego projektu KOT, dlaczego nie chcą ujawnić parametrów, ten zdradził mi, że opracowane one zostały na podstawie „Posłowia”, które napisał Jarosław Mikołajewski do „Sprzedawców kieszonkowych lusterek” autorstwa Joanny Wajs. Więcej szczegółów nie zdradził.

Nie pozostało mi nic innego jak odnaleźć dzieło Wajsówny, by odkryć sekret uniwersalnego formatowania dzieł klasyki krytyki literackiej tak, by zmieniły się w poezję pierwszego sortu.

tag_iconTags: | |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-