Mirka Szychowiak, Jeszcze się tu pokręcę

październik 28th, 2010 by trojanowski marek | Filed under analiza

Tomik Mirki Szychowiak Jeszcze się tu pokręcę (Mikołów 2010) ukazuje się dokładnie pięć lat po Człap story. Publikacje te dzieli 1825 dni, ileś tam wody, która upłynęła w rzekach i coś jeszcze.

Ci, którzy mieli przyjemność przeczytać „Człap story” i przeżyć – a przeżycie tekstu:

Nie jestem waszym wrogiem, proszę tylko o azyl.
Szanowne robactwo, mrowie i reszto ruszaków:
Z uwagi na gwałt zbiorowy, w którym przypadła mi
Rola ofiary zmuszona byłam opuścić moją ziemię.

[dżudżudżudżu]

nie jest nigdy zadaniem łatwym do wykonania – pamiętają Autorkę jako autonomiczną poetkę, która nie musi przyłączać się do stada zawodzących lirycznie babsztyli, by zostać zauważoną. W 2010 r. ukazuje się kolejny zbiór wierszy Mirki Szychowiak „Jeszcze się tu pokręcę”. Pięć lat, które dzieli te publikacje, to przysłowiowy chuj w dziejach wszechświata, lecz jeżeli chodzi o rozwój Autorki – to przepaść nie do przekroczenia.

Gdyby porównać Autorów: „Człap story” oraz „Jeszcze się tu pokręcę” – to mamy do czynienia z tym przypadkiem w sporze o uniwersalia, w którym jedna i ta sama nazwa jednostkowa (imię) określa dwa diametralnie różne byty. Mirka Szychowiak to nie Mirka Szychowiak.

Konkretnie.
W analizie tekstów – także poetyckich – warto zacząć od słów kluczowych oraz kontekstu ich użycia. W tomiku „Jeszcze tu się pokręcę” mamy:

SKÓRĘ

Pod skórą druga skóra [Skuć]
pod skórą przekwitały słowa [restart]
tuż pod skórą – szafa pancerna z zardzewiałym zamkiem [obok]
pod skórę wpełza i się panoszy [celpal]
domom pęka skóra [meta]
na skórze napiszę [ponaddźwięk]

Pod skórą – co wiadomo powszechnie – są:

ŻYŁY

Pęcznieją żyły na przegubach [restart]
Szum w korytarzach żył [obok]

Ale czym by były żyły, gdyby nie płynęła w nich:

KREW

krew się wystudzi i popłynie wolniej [ponaddźwięk]
Krew trudno zmyć; [ponaddwięk]
krwią, jeśli się uda, na skórze napiszę [ponaddwięk]
Leży we krwi i boi się, że wypływa z niej ostatni raz [spirala]
Jedna jest krew [obok]
W takim miejscu krew dzikich kobiet rwąca [cięcie]
Krew we mnie [pogłos]
I śluz i krew i mocz [Vitamija]
Utoczył krwi do koryta [nie]
Przeprowadziłam się na świat upstrzona krwią [okoliczności]
wycieka poza kontur ust, jak strużka krwi. [za okazaniem]

często występują tu także:

OCZY

zaczyna mówić i otwiera oczy [restart]
Operacja strzał między oczy odwołana. [celpal]
zamyka oczy: wszystko widzę [biel]
mrok to milczenie i oczy przepastne [za okazaniem]
Zamykała oczy, a dziadzia przyjmował zakłady [coraz niżej]
Jeszcze oczy czekają na lepszą widoczność [vitamija]
oczy zamknięte; nie zamierzam kusić [nie każ]
Dwie brudne szyby – oczy do wymiany [plamki]
czy pustce potrzebne są oczy? [plamki]
oczy zaczęły kłamać [plamki]
Oczy świętych wędrują za mną [usprawiedliwienie na piśmie]
oczy wolą ciemność [spirala]
otwiera oczy, chce żyć? [nic mnie tu nie trzyma]
Jeden kolor wpada ci w oko [dokop]
obrazy z dna oka, na oko i słuch [wykres]

Jest także:

JĘZYK

Mam tylko głos, połknięty język [kłąb]
Splątały się języki i trzeba zacząć myśleć przestrzennie [zabieg]
muszą prowadzić się sami – za język ciągnąć [wykres]
Szczepienia ochronne mózgu i języka tylko dla małych dzieci. [spadek napięcia]

Jak jest język, to muszą być i:

USTA

Zostały tylko usta, z których można coś odczytać [szaberplac]
Pełno go w ustach czuję [ponaddwięk]
zamknięte usta [kłąb]
prócz pary z ust [kłąb]
Zdążył zacisnąć usta [Vitamija]
wycieka poza kontur ust [za okazaniem]

Krew, żyły, skóra, oczy, usta itp. itd. – z tego rzecz jasna składa się:

CIAŁO

budowało się moje ciało od początku [okoliczności]
Poza ciałem musi być jakaś historia [okoliczności]
nieodgadniona struktura ciała [wtedy tak]
niestałość ciała, które nie chce się zasiedzieć [lepiej tak]
ciało zapięte na ostatni guzik [obok]
Żyje się z tym ciałem razem i osobno [obok]
Ile miałam ciała, tyle ubyło [Vitamija]
Odrzucam twój układ ciał – milczący desant z ziemi naobiecywanej [linia warunkowa]
skąd ten zapach palonego ciała? [spirala]

Trudno sobie wyobrazić ciało bez:

KOŚCI

potrzaskane kości. [pogłos]
kości bez szpiku [wymiotło]

Mówiąc o ciele nie można zapomnieć o:

ŚMIERCI i tym, co ŚMIERTELNE

dni coraz bardziej śmiertelne [pisk]
nigdy nie otwieram telegramów o śmierci [otwarte]
Jedna śmierć to i tak dwa groby [z ręki]
czegoś się jeszcze nauczyć o śmierci – jedynym sporcie ekstremalnym [momentalnie]
tak długo się nie umiera [coraz niżej]
ty mi ze śmierci nie rób durna teatrów [coraz niżej]
Będę umierać, jak długo mi się zechce [coraz niżej]
Umierają szybko, wcześnie i nietrzeźwo. [meta]

Mając wyodrębnione słowa kluczowe oraz konteksty użycia łatwo można zrekonstruować proces twórczy. Mały przykład:

Pod skórą druga skóra. Zostały usta, z których można coś odczytać.
Pod skórą przekwitły słowa, wyciekły poza kontur ust.
Pęcznieją żyły na przegubach, krew się wystudzi i popłynie wolniej
Operacja strzał w oczy odwołana. Będę umierać jak długo mi się zechce
Poza ciałem musi być jakaś historia, mrok to milczenie i oczy przepastne
W takim miejscu krew dzikich kobiet rwąca pod skórę wpełza i się panoszy
Jeszcze oczy czekają na lepszą widoczność. Ile miałam ciała tyle ubyło
Kości bez szpiku, potrzaskane kości.

Trudno zarzucić takiemu tekstowi brak znaczenia oraz emocji. Ale gdyby spróbować zdekonstruować tekst pod kątem sensu szybko okaże się, że ów wiersz nie znaczy nic. Że jego tajemnica ogranicza się do użycia konkretnych słów o ustalonej semantyce i przypisanym im emocjom.

Generalnie czytelnicy poezji dzielą się na: fanów i miłośników. Fani nie zawodzą nigdy – niezależnie od okoliczności są fanami i nic im w byciu fanem nie jest w stanie przeszkodzić, w szczególności słabe wiersze idola. Miłośnicy, którzy w trakcie lektury natrafią na słabe wiersze, także wybaczają ich autorom. Czynią to z miłości do poezji samej, z szacunku dla wiersza, autora oraz unikalnego aktu twórczego, w którym powstaje wiersz.
Ale oprócz fanów i miłośników poezję czytają także poeci. I moim zdaniem to Mirka Szychowiak powinna mieć najwięcej zastrzeżeń do tomiku „Jeszcze się tu pokręcę”, gdyż autorka tego zbioru zapomniała – a może nigdy nie przyswoiła sobie jej nauki:

niech to nie dzieje się w mgnieniu oka,
nie dzieli na cykl wzrostu i niecierpliwego zbioru.
Zacznij ufać słońcu, ono nie jest na każde
skinienie, bo inaczej się skurczy i wypali.
Nie popędzaj niczego, niech się dłuży.

(ślimacz ślimacz, z tomiku „Człap story” Mirki Szychowiak).

tag_iconTags: |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-