Piotr Czerniawski, 30 łatwych utworów

marzec 9th, 2009 by trojanowski marek | Filed under analiza

.

Adepcie poezji! Zanim zapoznam cię z kolejnym rodzajem pisania wierszy, chciałbym abyś
przestudiował poniższe wersy. Analizując je, postaraj się odkryć ich sens. Być może ty będziesz tym historycznym szcześliwcem, któremu się uda go odgadnąć.

Oto wersy:

1) Tego samego wieczoru babuszka ze Lwowa zapędza swojego dwumetrowego wnuka do spiżarki

2) popatrz, mam tu w słoiku słoneczko

3) na wypadek trzeciej nocy światowej.

4) Stara ty i głupia

5) Wołodia spluwa w dłonie

6) włącza telewizor

7) Niemieccy hokeiści spluwają na lód

8) na dwójce terroryści również na coś czekają

9) Zapala biełomora

10) Wołodia ociera pot z czoła

11) marzy. Liczy

12) pięć kursów do Przemyśla

13) wideo. Prezent od szwagra

14) kaseta z Wilkiem i Zającem.

Kiedy już przeczytałeś i przestudiowałeś tych 14 wersów, zadaj sobie pytanie: Czy jest w nich coś szczególnego? Interesującego? Nadzwyczajnego?

Myśl, myśl, myśl….

A kiedy już umysł twój wyprodukuje wielkie „NIE” – jako odpowiedź na powyższe pytanie,
to spróbuj poukładać te wersy w całość, która mogłaby mieć jakąś szczególną wartość estetyczną, poznawczą (w ogóle jakąkolwiek wartość).

14 wersów wymyślił Piotr Czerniawski i opublikował w formie wiersza w tomiku „30 łatwych utworów”, (3) kładąc jednocześnie podwaliny pod tzw. poetykę znaków interpunkcyjnych.

Ażeby zrozumieć istotę owej poetyki, która łączy formistów z tymi, którzy prymat przyznają treści, należy najpierw zapoznać się ze specyfika zdań / wersów tworzonych przez Piotra Czerniawskiego dla potrzeb nowej poetyki.

Otóż podobnie jak Wiedemann Czerniawski llubuje się w prostych zdaniach oznajmujących. Jednak różnica między wersami Czerniawskiego a Wiedemanna zawiera się kryterium demarkacji, którym w tym przypadku jest coś, co określić można jako „istotność znaczeniowa”. Mimo, że nie sposób odmówić znaczenia wersom wymyślanym przez Czerniawskiego, tak brak istotności owego znaczenia jest eksplicitny. Innymi słowy Wiedemann żongluje dekalogami, a Czerniawski banałami.

Czerniawski nie wypiera się banału. Przeciwnie – banał pod przykrywką „łatwości” został przemycony przez poetę już w tytule omawianego tomiku. Można zaryzykować tezę, że banalność w poezji Piotra Czerniawskiego podniesiona została do rangi absolutu. Każdy kolejny tekst składający się na tomik „30 łatwych utworów” to mikstura wersów banalnych. Losowo cytuję:

może, tydzień później. Idzie ulicą / Szewską, bolą go korzonki. W / zagłębiu szyi równo: szpaler / górników, podbijanie karty, / idzie ulicą Szewską, // guzik. Burdel nieczynny, / przyjęcie towaru.
(O czymś innym)

Kilka stron dalej:

chłodniej: dzielony na pół / lipiec. Na skwerze Ernsta / Thalmanna dziadek ławkowiec / szczelniej otula się kocem-
(Na obraz nakłada się obraz i znika)

Banał jako taki, oraz banał Czerniawskiego ma to do siebie, że może być obsługiwany przez byle kogo. Banał bowiem – w każdej swojej postaci – nie posiada instrukcji obsługi. Innymi słowy, nie wymaga kwalifikacji czego świadomość ma Piotr Czerniawski. Dlatego też jako poeta, Czerniawski ucieknie się do prostej sztuczki, by pozyskać czytelnika o wyrobionej świadomości estetycznej. Mianowicie, Czerniawski, by zakamuflować banał użyje przecinków, spacji, kropek, myślników – czyli wszystkich znaków technicznych, które umożliwią mu budowanie takich form tekstowych, które pozwolą zakamuflować ów banał.

Oto przykład.

Posłużę się ponumerowanymi wersami z jednego z wierszy Czerniawskiego (3).
Poukładam je dowolnie ( Można parzyście, można nieparzyście, można stochastycznie. W każdym wypadku efekt złożenia tych wersów w całość będzie miał taką samą wartość co oryginał.)

Dowód: (stochastycznie: 2,5,4,7,8,14)

popatrz, mam tu w słoiku słoneczko
Wołodia spluwa w dłonie
Stara ty i głupia
Niemieccy hokeiści spluwają na lód
na dwójce terroryści również na coś czekają
kaseta z Wilkiem i Zającem

Mógłby to już być wiersz, ale – żeby wierszyk glans miał – należy wprowadzić znaki interpunkcyjne.

Niech się stanie wiersz!

popatrz, mam tu w słoiku słoneczko. Wołodia spluwa
w dłonie. Stara ty i głupia. Niemieccy hokeiści spluwają na
lód, na dwójce terroryści również na coś czekają. kaseta
z Wilkiem i Zającem

Oryginał zaś wygląda tak:

Tego samego wieczoru babuszka ze Lwowa
zapędza swojego dwumetrowego wnuka do
spiżarki, popatrz, mam tu w słoiku słoneczko, na
wypadek trzeciej nocy światowej. Stara ty i głupia,
Wołodia spluwa w dłonie, włącza telewizor.
Niemieccy hokeiści spluwają na lód, na dwójce
terroryści również na coś czekają. Zapala
biełomora, Wołodia ociera pot z czoła, marzy.
Liczy, pięć kursów do Przemyśla, wideo. Prezent od
szwagra, kaseta z Wilkiem i Zającem.

(3)

Po samodzielnym przeprowadzeniu eksperymentu na formie, czytelnik dojdzie do wniosku, że sam jest poetą. Każde operacja na wersach banalnych musi skutkować dziełem w postaci wiersza.

Niektórzy z czytelników natomiast dostrzegą pewną analogię między Piotrem Czerniawskim jako poetą a poetą Romanem Kaźmierskim. W wierszach Kaźmierskiego każdy wers posiada autonomię. Może funkcjonować samodzielnie jako porzekadło ludowe, mądrość wiejska, powiedzonko etc. Wersom Czerniawskiego daleko oczywiście do statusu owych mądrości, ale pod względem technicznym charakteryzują się równą autonomią, co wersy Kaźmierskiego. Można nimi tasować do woli, tworząc przy tym do woli kolejne łatwe bo łatwe, ale jednak utwory.

Jednak Czerniawski musiałby być romantycznym samobójcą środowiskowym, gdyby poprzestał na banale. Nongratyczna specyfika banału oddziałuje jako odium szczególnie na tych, którzy się nim posługują. Ale na to Piotr Czerniawski wynalazł lekarstwo.

By być – lub by nie przestać być – salonfähig jako poeta, Czerniawski ucieknie się do prostej sztuczki, by pozyskać czytelnika o wyrobionej świadomości estetycznej. Mianowicie, Czerniawski, by zakamuflować banał użyje przecinków, spacji, kropek, myślników – czyli wszystkich znaków technicznych, które umożliwią mu budowanie takich form tekstowych, które pozwolą zakamuflować ów banał. Czytelnik napotykając w trakcie lektury sztucznie poszatkowany wers, albo myślnik, który spada z nieba będzie się zastanawiał nad znaczeniem zabiegu technicznego, a nie nad znaczeniem wersu. Na tym polega tajemnica poetyki znaków przestankowych.

Czerniawski by stymulować ośrodki sensotwórcze wprowadzi do wersów kilka obcojęzycznych wyrazów, kilka mądrych nazwisk. Ale to i tak znaki interpunkcyjne będą największą wartością tomika „30 łatwych utworów”

tag_iconTags: |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-