Roman Kaźmierski, Sen odwykowy

marzec 9th, 2009 by trojanowski marek | Filed under analiza

.
Jeżeli filozofia ma być rodzajem kochania, to wyobrażam je sobie jako nieprzerwane trwanie między udami Uty Lepmer, kiedy ta siedząc na fortepianie (i przy jego akompaniamencie) śpiewała weillowskie Youkali. Taki rodzaj kochania, w którym estetyka miesza się z fizjologią; w którym dźwięk to m.in. jęk, krzyk, to bezwzględne zawieszenie głosu tak jakby dalszy ciąg nie istniał; w którym między ustami a skórą pojawiła się przepaść bezwzględna; w którym między podmiotem a przedmiotem istnieje przestrzeń ascetyczna, pierwotna – zredukowana zaledwie do odcienia i kilku rzeczy; w którym kochanie jest technicznie perfekcyjne ale jednocześnie bezwzględnie nieobliczalne w kolejnych chwilach swego trwania.

Innymi słowy: jeżeli filozofia ma być rodzajem kochania, to musi być poezją. Sam Hegel – także jako Hegel landmanowski – kiedy wszelkie akademickie komentarze na chwilę ulegną zapomnieniu, przemówi jako poeta:

Dusza bez ciała nie byłaby niczym żywym.
I na odwrót. Zarodek nosi w sobie drzewo i
ma w sobie siłę jego, chociaż nie jest nim jeszcze.
Drzewo odpowiada całkowicie prostemu obrazowi
Zarodka. Jeżeli ciało nie odpowiada duszy
To musi być czymś nędznym.

/Hegel, Zas. fil. pr., 343/

Nie inaczej ma się rzecz z Martinem Heideggerem – bożyszczem wszelkiej maści hermeneutów, którzy dali się uwieść urokowi daseinu.

Was besagt das Zeigen eines Zeichens?
Die Antwort ist nur dann zu gewinnen
Wenn wir die angemessene Umgangsart
Mit Zeigung bestimmen. Darin muss genuin
Auch seine Zuhandheit fassbar werden.
Welches ist das angemessene Zu-tun-haben
Mit Zeichen?

/Heidegger, S.u.Z., 79/

Historia filozofii uczy, że każdy filozof (o ile jest filozofem) jest poetą. Jednak problem z implikacją polega na tym, że jest jednokierunkowa. I tu pojawia się kwestia, która wymaga rozstrzygnięcia: czy każdy poeta jest filozofem? Albo inaczej: czy wartość prawdziwościowa zdania: „Nie każdy, kto jest poetą jest filozofem” jest 1 czy może 0.

Żeby zadość uczynić wszystkim błogosławionym, cichym, którzy łakną w domowych zaciszach sprawiedliwości, kwestię ową będę starał się rozstrzygnąć na przykładzie wierszy polskiego poety, o największych pretensjach filozoficznych. Poety, który domaga się doszukiwania w swoich tekstach oczywistych nawiązań do światowego nurtu heideggeryzmu; poety, którego tekstami zainteresowali się, fascynaci Heideggera oraz miłośnicy języka polskiego – czyli: niemieccy hermenuci z Fryburga; poety, który przychodzi i odchodzi; poety, który domaga się by każdy jego tekst był komentowany na odcinku przynajmniej 50. postów; poety, który jest w stanie napisać 300 wierszy miesięcznie i się w ogólnie nie spocić w trakcie – czyli na przykładzie wierszy Romana Kaźmierskiego opublikowanych w tomiku „Sen odwykowy”.

Wiersze Romana Kaźmierskiego, składające się na „Sen odwykowy”, są utrzymane w jednej poetyce, w której Kaźmierski tkwi od początku swojej drogi poetyckiej. To reporterskie migawki szybsze niż najszybszy istniejący flesz, zapisane w formie zdań doskonale autonomicznych, które następnie w dowolnych połączeniach składać się mogą na nieskończoną liczbę wierszy.

Z tomiku „Sen odwykowy” wynotowałem autonomiczne zdania zawierające spójnik „albo” (dlaczego z „albo”? dlatego, że jak nic nie wyjdzie z wątkami heideggeriańskimi, to może uda się z pierwiastkami kirkegaarderowskimi w poezji Kaźmierskiego):

Koniec października udaje początek świata / Albo koniec
(sen bajkowy)

Nadzieja / musi dużo trenować i tresować psa / dzieciństwa, żeby był szybszy. Niż samochód /
/ albo ta piękna dziewczyna / uprawiająca jogging i miłość francuską.

(sen dojrzały)

Bić albo nie bić. W twarz /albo kopnąć w kalendarz przemocy.
(sen gwałtowny)

Skończyć z ojczyzną / Da sobie radę albo nie
(sen odwykowy)

na wypadek upadku / albo wpadki
(sen relatywistyczny)

otwierając oczy albo odwrotnie
(sen telefoniczny)

Nie wiadomo / kiedy jest się za starym na to i owo / i za młodym żeby tak albo siak
(sen tradycyjny)

Żeby mi było bardziej do twarzy z twarzą. Albo / inaczej: zrozum mnie kiedy indziej, teraz jestem zajęty

(sen urodzinowy)

Mimo, że wersy / zdania / frazy Kaźmierskiego z charakterystycznym „albo” pochodzą z różnych tekstów składających się na tomik „Sen odwykowy”, w dowolnym połączeniu mogą śmiało funkcjonować jako osobny wiersz. Na przykład:

1)

sen albo sen

Koniec października udaje początek świata. Albo koniec
Nadzieja musi dużo trenować i tresować psa dzieciństwa,
żeby był szybszy. Niż samochód albo ta piękna dziewczyna
uprawiająca jogging i miłość francuską. Bić albo nie bić.
W twarz albo kopnąć w kalendarz przemocy. Skończyć
z ojczyzną. Da sobie radę albo nie na wypadek upadku
albo wpadki twierając oczy albo odwrotnie. Nie wiadomo
kiedy jest się za starym na to i owo i za młodym żeby tak albo
siak żeby mi było bardziej do twarzy z twarzą. Albo inaczej:
zrozum mnie kiedy indziej,teraz jestem zajęty

Jestem pewien, że każdy czytelnik znajdzie w tym zlepku coś dla siebie, coś czym się zachwyci, coś, co wprawi w rodzaj unikalnej refleksji. I za taką uniwersalność i autonomię wersów należy się Kaźmierskiemu pochwała. Każdy wers / fraza / zdanie, przez niego wymyślone ma taki stopień ogólności, że bez zgrzytów semantycznych funkcjonuje swobodnie w każdej istniejącej lub potencjalnej strukturze, jaką jest wiersz.

Pytanie jednak, na które staram się odnaleźć odpowiedź brzmi: czy każdy poeta jest filozofem (ewentualnie, czy zbiór potencjalnych falsyfikatorów dla zdania: „nie każdy poeta jest filozofem, jest pusty). Czy tekst „sen albo sen” może funkcjonować w ramach specjalistycznego dyskursu filozoficznego?

Doświadczenie 1: (usuwanie enterów):

Koniec października udaje początek świata. Albo koniec Nadzieja musi dużo trenować i tresować psa dzieciństwa, żeby był szybszy. Niż samochód albo ta piękna dziewczyna uprawiająca jogging i miłość francuską. Bić albo nie bić. W twarz albo kopnąć w kalendarz przemocy. Skończyć z ojczyzną. Da sobie radę albo nie na wypadek upadku albo wpadki twierając oczy albo odwrotnie. Nie wiadomo kiedy jest się za starym na to i owo i za młodym żeby tak albo siak żeby mi było bardziej do twarzy z twarzą. Albo inaczej: zrozum mnie kiedy indziej,teraz jestem zajęty

Resultat:

Usunięcie enterów nie przyczyniło się do powstania tekstu filozoficznego.

Doświadczenie 2: (Interpunkcja sensotwórcza Piotra Czerniawskiego)

Koniec.
października udaje,
początek świata. A,
lbo koniec Nadziej,
a
musi dużo trenowa.
ć i tresować psa dz,
ieciństwa, żeby był.
szybszy. Niż samoc,
hód albo ta piękna d,
ziewczyna uprawiają:

ca jogging i miłość francuską. Bić albo nie bić.
W twarz albo kopnąć w kalendarz przemocy.
Skończyć z ojczyzną. Da sobie radę albo nie na
wypadek upadku albo wpadki twierając oczy a-

lbo odwrotnie. Nie wiadomo kiedy jest się za starym na to i owo.
i za młodym żeby tak albo siak żeby mi było bardziej do twarzy.
z twarzą. Albo inaczej: zrozum mnie kiedy indziej, teraz jestem.
Zajęty

Resultat:
już lepiej. Poetyka interpunkcji sensotwórczej Czerniawskiego sprawdza się. Początek tekstu i jego koniec mogą śmiało funkcjonować w sferze filozoficznej jako uwaga o charakterze alfaomegicznym. Jednak tekst jako całość, mimo niewątpliwego uroku, nie może równać się z najlichszym chociażby fragmentem z Die Fragmente der Vorsokratiker (Dielsa/Kranza).

O! Właśnie! Może należy spróbować odnaleźć istniejące, lecz zaginione analogie między poszczególnymi wersami Kaźmierskiego a zachowana spuścizną presokratyków?

Weźmy fragment Anaksymandra, i dla potrzeb dowodu – przytoczę go w ojczystym języku Heideggera:

Anfang und Ursprung der seienden Dingen ist das Apeiron.
(DK, 12 B 1)

Z dzisiejszego punktu widzenie zdanie owo nie jest czymś niezwykłym. Jeżeli jednak uzmysłowimy sobie, że wymyślono je ponda dwa i pół tysiąca lat temu okaże się ono wynalazkiem na miarę koła.

Czy w tekstach Kaźmierskiego można odkryć podobne fragmenty, o podobnej wartości?
Przeszukując kolejne wiersze Kaźmierskiego czytelnik odkryje takie wersy:

Oszukujesz, czasie. Udajesz, że wystarczają prawdopodobieństwa
Człowiek człowiekowi widokiem. Zza szyby.

(sen zegarmistrzowski)

Niepokój z widokiem na mrok.
Zbliża się, oddala: jest.

(sen zimowy)

Wołanie, wywoływanie podobieństw
Jak w telewizji szeptać drukowanymi powtarzać ostrożnie kaleczyć językowe obcości.
(sen, dalsze ciągi)

a tu przykład rebusu, którego rozwiązanie będzie możliwe wówczas, kiedy ludzkość opanuje technikę wskrzeszania umrzyków, by dzięki temu powołać do życia Polaków, którzy rozpykali tajemnicę Enigmy:

Byle kto, pierwszy lepszy niż gorszy co dążył, nie zdążył Nawet na twoje milczenie się spóźnił

(sen nad ranem)

Podsumowując:

Kiedy Adorno przeczytał Heideggera napisał małą broszurkę: Jargon der Eigentlichkeit (GS, 6/1998), w której opisał mechanizm stosowany przez jego kolegę po fachu. Jego zdaniem zaskakujące neologizmy, zaskakujące mutacje związków frazeologicznych, które uczyniły z języka niemieckiego język heideggerianisch maja tylko jeden cel: oszukać czytelnika, by przemycić jakąś tam ideologię.

Nie podejrzewam Romana Kaźmierskiego, by przemycał jakąkolwiek ideologię jako poeta. Ale uważam, że te 5000 zdań, które wymyślił i w oparciu o które konstruuje kolejne swoje niezliczone teksty, mają jednak heideggerowską implikację: oszukują czytelnika, ogłupiają by nie spostrzegł się, że autor, który je wymyślił nie ma nic do powiedzenia. Każdy kolejny tekst, który publikuje Kaźmierski w oczekiwaniu na nieśmiertelność, na objawienie się całemu światu w heideggerowskim Lichtung potwierdza ową tezę. Ani Jan Trach ani nrml ani żadne inne wcielenie nie wymknie się z pułapki żargonu Kaźmierskiego.

tag_iconTags: |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-