Bogusław Kierc, Cło

marzec 9th, 2009 by trojanowski marek | Filed under analiza

.
„Amen. Zdążyłaś zacerować nocą / te przetarte na płótnie tej białej koszuli miejsce, o / którym myślę, i nie wiedzieć po co nadaję temu jakiś sens; żeby rozczulić // się gdy nieco sennego o tej porze pociąg równomiernie kołysze, jakbym dalej tulił ciebie we śnie / i raptem….” -
(odjazd)
to szanowni państwo, nie jest fragment przemówienia Churchilla wygłoszonego w Fulton, którego – co dziwić nie może - nie zrozumiał Stalin i wszyscy wiemy jak to się skończyło.

Przytoczone słowa wbrew pozorom nie są także tajną wskazówka dla zakonspirowanego w sztabie Wehrmachtu agenta polskiego ruchu zbrojnego, by o ile to możliwe nocą przedarł się przez płot i, mimo iż to bez sensu, pokochał się z grubą, blondwłosą Heidi, która robiła za dróżniczkę w nieodległej stacji kolejowej. Przesłanie ideologiczne byłoby jednoznaczne: „Polacy pierdolą okupantów!”

Cytat ten – co pewnie rozczaruje niektórych - nie pochodzi także z zaginionego woluminu, którego treść, rozpoczynająca się od sakramentalnego „Amen” wyprzedałaby przykazania z Malleus Maleficarum nie o lata, dekady ale całe stulecia.

Mimo rzucającego się w oczy podobieństwa między tym cytatem a zakodowanymi meldunkami przekazywanymi przez zatrudnionych w armii USA Indian szczepu Navaho, ten tekst nie ma żadnego związku z tym kręgiem kulturowym. Chociaż nie byłoby trudne wykazanie podobieństw formalnych i materialnych między frazą:

„moje dobija się do mnie, wstaje / ze mnie: mniej ważna”
(zielona noc)

a komunikatem o zrzuceniu napalmu w rejonie Iwo-Jimy oznaczonym na mapie jako Area 3A56, gdzie miał przebywać generał Hu-Jin Tao, który zakodowany przez kryptografa – czystej krwi Nawaho – sierżanta Luck’a Rarefooll’a – wyglądał następująco:

Ihakasha nandu-k’i ikha ikha shintu mat’iku hula na’juzia w-dsiessi’ eciu
(Akta, Syg. 2II/198-11US)

Podobnie rzecz miałaby się z fragmentem:
gdybym się nie obudził, mógłbym nie pamiętać // tego, co było przedtem; to co było potem było mięsiście ścisłe z nasieniem i potem / na zewnątrz ciała chyba (bo nie-mnie); pamięta // pościel świadczy, że ciało nie tylko pamięta,”
(pierwsza trzecia druga pierwsza)

W tym przypadku jednak należy sięgnąć do mądrości matematyków antyku i – podążając za sugestią zawartą w tytule – przy odczytaniu skorzystać z Kwadratu Polibiusza. Po wielu próbach okazałoby się, że otrzymujemy prosty komunikat:

„Nie zasypiaj w pociągu, bo cię okradną”

Sprawa jednak komplikuje w trakcie lektury kolejnych zaszyfrowanych meldunków.
Dla przykładu:

Mam, poza blaskiem na morzu, te prawie / niewyobrażalne sprawy odrobinę naciągające / fabuły snów (przecież // nie sprawdzających się nijak na jawie: / choćby czekanie na wolna kabinę w sanitariacie (czytaj: toalecie)”
(napis)

wyjaśnienia tego fragmentu nie podjął się nawet najsławniejszy kryptolog światowy -Kierownik Katedry Kryptografii na Sorbonie – prof. Jahn von Ahnal.

Jako ciekawostkę dodać należy, że von Ahnal głosi szeroko dyskutowaną w świecie nauki tezę o tzw. FUNKCJI LITERY X, której główną zasadę streścić można następująco:

- istnieje przynajmniej jeden ciąg znaków taki że, zawiera literę X, która to litera ma funkcję pozajęzykową.

Prof. Jahn von Ahnal ilustrował prawdziwość swej teorii na przykładzie nazwiska rodowego. Jego zdaniem tzw. „nieme h”, które zapisują kolejne pokolenia von Ahnalów za każdym razem, gdy składają swój podpis, nie ma żadnego uzasadnienia językowego. Jednak istnienie owego „h”, którego się nie wymawia a tylko zapisuje ma szerokie uzasadnienie pozajęzykowe. Tak przynajmniej uważa Jahn von Ahnal, sugerując jakoby „nieme h” wprowadzone zostało do języka przez lobby niemieckich czeladników z XII w., którzy zajmowali się wyrobem tuszu z sadzy i przycinaniem gęsich piór do pisania. Było jasne, że z ich perspektywy: im więcej liter w wyrazie tym lepiej – szybciej wytracał się tusz, szybciej tępiło pióro. Dlatego wprowadzili oni do użycia tzw. pierwszą niemą literę – w tym przypadku „h”.

Ale wracając do szyfrogramów. Powszechnie znane jest zamiłowanie Polaków do krzyżówek, enigm, rebusów i innych zagadek. Dlatego dziwić nie powinno, że polscy poeci także zajęli się kolekcjonowaniem i wymyślaniem kolejnych zakodowanych informacji. Dziwić także nie powinno, że Biuro Literackie chcąc powtórzyć sukces: Rejewskiego, Różyckiego i Zegalskiego zdecydowało się wydać księgę kodów sporządzonych przez Bogusława Kierca, pt. Cło, z którego pochodzą cytowane wyżej fragmenty.
Dziwić jednak może i powinno, że wydawca tomiku Cło nie poszedł za ciosem i nie ukazały się na polskim rynku dostępne w Bibliotece Kongresu szyfrogramy Navaho. Wydanie ich na 60. stronach tekst wzbudziłoby większe zainteresowanie niż kalambury Bogusława Kierca o stopniu komplikacji równym pytaniu:
Czy Chrystus umarł na:
a) krzyżu
b) skrzyżowaniu
c) rozwiązując krzyżówkę

tag_iconTags: |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-