Piotr Matywiecki, Powietrze i czerń

marzec 22nd, 2010 by trojanowski marek | Filed under analiza

Wiersz:

Mucha złapana w otwarte okno przedziału
wyleciała z pociągu tysiąc kilometrów dalej.
A ja przeczytałem dwie gazety, przespałem noc,
wynudziłem się.

(***)

Zadanie z treścią (Matematyka)

Do przedziału pociągu PKP, jadącego ze średnią prędkością 30 km/h* wleciała muszka owocówka, której średnia długość życia wynosi 12 godzin. Pytanie: jak niezwykła musi być to mucha, by „wylecieć z pociągu tysiąc kilometrów dalej”?

* Średnia prędkość pociągu osobowego PKP wynosi mierzona na odcinku między Julianką a Turowem

Wiersz:

Z cementowego pojemnika na śmieci
Kloszard wyjął zapleśniałą kanapkę
i cisnął z powrotem.

Podjechał samochód,
śmieciarz wyjął z cementowej dziury
metalowy kubeł
i wysypał zawartość na otwartą platformę.
Jeszcze jeden kubeł wyrzucił z pamięci.

Zadanie (Technologia Odlewów Betonowych)

1) 3CaO*Al2O3 + 3CaSO4 + 31H2O → 3CaO*Al2O3*3CaSO4*31H2O

2) 3CaO*Al2O3 + 6H2O → 3CaO*Al2O3*6H2O

3) 4CaO*Al2O3*Fe2O3 + (n+6)H2O → 3CaO*Al2O3*6H2O + CaO*Fe2O3*nH2O

4) 3CaO*SiO2 + (n+1)H2O → 2CaO*SiO2*nH2O + Ca(OH)2

5) 2CaO*SiO2 + nH2O → 2CaO*SiO2*nH2O

6) Ca(OH)2 + CO2 → CaCO3 + H2O

7) ……………………………………………………………

Uzupełnij opis reakcji chemicznej tak, by otrzymać „cementowy kosz na śmieci”.

Wiersze:

Morze idzie po plaży swojego dna,
podnosi kamień nieba, dźwiga w górę
i pokazuje Ziemię
Bogu


[1]

Cisza idzie po dnie,
fala idzie przy niebie.
Gdzie idą? – Niewiele bezdroży odejścia, tylko trzy:
morze, niebo, ziemia.
Wszechobecne uciekło.
Nad ranem wstaje blask, a nie jest poblaskiem.

[2]

Pytanie:

Z jakiego rodzaju dnem poeta chce zapoznać czytelnika:

A) zwykłym dnem
B) drugim dnem
C) czymś jeszcze głębszym

Autor powyższych wierszy, błędów rzeczowych i wręcz nieziemskich metafor pochodzących z tomiku Powietrze i czerń, Piotr Matywiecki otrzymał w 2007 r. Nagrodę Literacką Gdynia za książkę o Tuwimie („Twarz Tuwima”). Dwa lata wcześniej omsknął się o inną literacką nagrodę – Nike. Generalnie to o Nike Matywiecki ociera się od roku 2006 (nominacja dla tomiku „Ta chmura powraca”). Póki co z tego ocierania się do dziś nic nie wyszło. Ale kto wie, może tym razem nie skończy się na tarciu i Matywiecki zgarnie Silesiusa. Czas pokaże.

Marian Stala – szanowany starszy pan profesor – uważa, że: „wiersze z nowego tomu Piotra Matywieckiego mówią”. Nie jest to ostatnia niedorzeczność, którą zdarzyło się popełnić zacnemu uczonemu w następstwie kontaktów z wierszami Matywieckiego. Ośmiotysięcznikiem profesorskiego nonsensu pozostaje konkluzja:

Jego [tj. Matywieckiego – M.T.] nowy tom to poezja bardzo wysokiej próby

A jak „wysokiej próby” są to wiersze niech świadczy oda do żwirowni, którą Piotr Matywiecki przewrotnie nazwał „Litanią do Ziemi”:

drwiąca żwirownio
pod głową myśląca
lekka i zwinięta
nie wokół słońca
a wokół siebie

ciężka i zwinna
przez okolice
na wylot
prześwitna siatko
nieba pod skałami

powiewie grawitacji
oddechu pochowany
góro równiny
lotna groto
szczycie wszystkiego

dmuchawcu Boga.

[Litania do Ziemi]

Potrzeba kilku chwil, by ochłonąć z wrażenia po tak dużej dawce poezji, tak wysokiej próby. Ile razy w życiu człowiek czyta odę do żwirowni? Ile uniesień poetyckich na temat otoczaków zna kultura Zachodu?

Dlatego warto docenić trud autora, który w wielomiesięcznych dyskusjach z redaktorami Wydawnictwa Literackiego wynegocjował w końcu publikację tego dzieła. Warto było, bo doświadczywszy owego poetyckiego uniesienia odbiorca poezji Matywieckiego wzbogacony wewnętrznie sam zmienia się w poetę, któremu głos wewnętrzny podpowiada dalszy ciąg poetyckiej historii:

smutny kamieniołomie
tłusta betoniarko
szpadlu, szypo, kielnio
i ty drewniana kasto

Maryja wyrabia ciasto
Syn ogień rozpala
a Mąż się opierdala

Skoro już jesteśmy przy Świętej Rodzinie, to warto zwrócić uwagę na kolejny tekst z tomiku. Dodać należy – tekst równie wysokiej próby co oda do żwirowni. Mowa o wierszu o jakże wymownym i bogatym semantycznie tytule: * * *, w którym poeta rozważa istotę komunikacji: Ziemia / Niebo.

Modlę się
i nie wiem co to znaczy.

Modlitwa nie łączy
człowieka i Boga.

Ale to
jest
modlitwa.

To ona
jest Bogiem.

To ona
jest człowiekiem.

[***]

Kontemplując powyższy tekst trudno oprzeć się wrażeniu, że tuż na poziomie drugiej strofy pojawia się Najwyższa Forma Transcendencji, wobec której nie pozostaje obojętna nawet absolutna forma „najwyższej próby poezji” Piotra Matywieckiego. Bo jakże inaczej wytłumaczyć owo nienaturalne poszatkowanie wersu: „ale to jest modlitwa” niż ingerencją samego Stwórcy?

O tym, że nie tylko poeta Matywiecki, ale Stwórca w pierwszej osobie miał udział w powstaniu tekstów wchodzących w skład tomiku Powietrze i czerń świadczy kolejny tekst pt. Sztuka prehistoryczna. O tym jak bardzo „wysokiej próby” jest to poezja oraz ile w tym wierszu pozostałości z ingerencji Absolutu w proces twórczy niech świadczy ten fragment:

jaskinie
wyjmuje się z ziemi
i otwiera w muzeach

podziemna wycinanka
wydobyta na powierzchnię
zwiedzana
zabawka Hadesu

[Sztuka prehistoryczna]

Poeta Matywiecki dostarczając kolejnych Literackich Dowodów Na Istnienie Boga ujawnia swoją filozoficzną naturę. Jawi się nie tylko jako poeta ale także i może przede wszystkim jako egzystencjalista o kierkegaardowskim rodowodzie.

Inspiracja sławną alternatywą „albo-albo” jest bardzo wyraźna w wierszach polskiego poety. Matywiecki jako filozof nie zadowolił się zwykłym naśladownictwem. Przeciwnie. Przenosząc zasady egzystencjalizmu chrześcijańskiego Kirkegaarda na grunt polski udoskonalił system Duńczyka zastępując oklepaną alternatywę „albo-albo” binegacją: „ani-ani”. Oto przykłady:

str. 6

Zawartość pokoju
to nie są skarby. Bo nie są cenne.
Ani bezcenne.

[***]

str. 11

Ptaki nie znają wnętrza ani zewnętrza,
ani przestrzeni, ani rzeczy w niej

[Natura]

str. 25

nie lękam się nieistnienia ani istnienia
bo oddycha mną
bezprzestrzenne powietrze

[Powietrze]

str. 27

i kiedy już nie ma
ani tła ani kartki ani lat

[Fotografie Nelly Sachs]

Jak widać, zmiana ta okazała się być strzałem w dziesiątkę. Dzięki binegacji filozof Matywiecki dociera do takich głębin bytu, w których nic nie istnieje i co najważniejsze – zdaje z tego odkrycia relację odbiorcom swojej poezji. Innymi słowy – Piotr Matywiecki jest poetą, który z wrodzonym sobie talentem pisze o niczym.

Tomik Piotra Matywieckiego Powietrze i czerń powinien zostać wyróżniony we wszystkich możliwych konkursach literackich a jego autor powinien zgarnąć wszystkie nagrody jakie może zgarnąć poeta. I nie chodzi tylko o Silesiusy, Nike czy Paszporty Polityki ale przynajmniej o Nobla. Marian Stala pisząc o „poezji bardzo wysokiej próby” zapomniał podkreślić, że niektóre z tekstów Matywieckiego z omawianego zbioru, to teksty o noblowskim ciężarze gatunkowym.

I żeby inni mogli rozsmakować się w przestworzach tej głębokiej poezji, by ludzkość na własnej skórze mogła odczuć dotyk noblowskich wersów, warto - dla dobra ludzkości oczywiście - złamać zapisy prawa autorskiego i przytoczyć w całości jeden z wierszy Piotra Matywieckiego ze zbioru Powietrze i czerń.

Panie i Panowie, czapki z głów:

* * *

góra
nie dźwiga siebie
żyje lekko

ziemia w powietrzu

tag_iconTags: |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-