Bartłomiej Majzel, Bieg zjazdowy. Biała Afryka

październik 16th, 2009 by trojanowski marek | Filed under analiza

Fascynacja śmiercią ma swoje stałe miejsce w kulturze. Trup obrysowany białą kredą na miejscu zbrodni zawsze wywołuje zaciekawienie. Jest większą sensacją niż informacja o tym, komu przypadła Nagroda Nobla z ekonomii.

Zwykły śmiertelnik w kontakcie ze śmiercią nie ma szans. Jak pokazuje historia, nawet syn boga jedynego – Jezus Chrystus – miał z nią pewne problemy, bo jak powszechnie wiadomo powrót do żywych zajął mu trochę czasu. Jednakże istnieją wybrańcy na tym świecie, których demokratyczne prawo śmierci omija – to poeci.

Obszarem, który chętnie zagospodarowała nekrofilia jest literatura, zwłaszcza poezja. Wierszyki – czego stara się dowieść Bartłomiej Majzel – świetnie nadają się na kostnicę pełną żywych trupów.

Ewolucja twórcza Bartłomieja Majzla jako poety usłana jest trupami. Trup ściele się gęsto i na kazdym kroku. Śmierć inną śmierć śmiercią pogania. I tak:

w 2001 r. Bartłomiej Majzel jako poeta skontaktował się ze śmiercią osiem razy. Tyle razy pojawia się rzeczownik „śmierć” w tomiku, który wówczas wydał pt. Bieg Zjazdowy. Wystarczyło jednak pięć lat – czyli bagatela jakieś 1825 dni – by ilość kontaktów poety Majzla ze śmiercią wzrosła do siedemnastu, o czym każdy zainteresowany może się przekonać studiując wydany w roku 2006 tomik tego poety pod tytułem Biała Afryka.

Warto dokładnie, krok po kroku, prześledzić ewolucję tego osobliwego związku poety i śmierci. Wyniki analizy mogą nie tylko zaskoczyć ale być może doprowadzą czytelnika do tajemnicy nieśmiertelności.

Rok 2001. Bartłomiej Majzel vs Śmierć & Umieranie. Runda 1

Przedmiot obserwacji: tomik Bieg Zjazdowy
Cel obserwacji: zbadania częstotliwości kontaktów ze śmiercią

Wyniki:

Poeta Majzel stara się przekonać wszystkich, którzy mają problemy z zapamiętywaniem, że: pamięć już jest na mecie. a meta śmiertelna (1). Chociaż, jak sam uważa: nigdy nie był ruszony przez śmierć (2). Są zdaniem poety ludzie tacy, którym: wydaje im się że rozpoznali śmierć (3). Ale co oni tam mogą wiedzieć. Im się przecież tylko wydaje – chciałoby się dodać. W odróżnieniu od nich poeta Majzel jest wyjątkowy, bo kiedy inni pracują w pocie czoła osiem godzin dziennie, by zarobić na kredyty, czynsz i jedzenie, Bartek także pracuje, ale trochę inaczej i za inne wynagrodzenie. Opowiada tak o swoim zajęciu: siedzę w pracy wiersze piszę zarabiam na śmierć (4). Poeta wierzy w szczególną teorię przeznaczenia. Na końcu każdej drogi – jego zdaniem – zamiast raju czy też w najgorszym wypadku piekła, znajduje się … śmierć. Wszystkie porody są jej podporządkowane. Nawet te najbardziej nienaturalne jakimi są poetyckie „porody nasion”. Poeta grzmi z wysokości: będziemy rodzić nasiona dla śmierci.( 5) Ale co tam nasiona, także zwykły krwiak wg poety jest: już od początku przeznaczony śmierci. (6). Poeta prawdopodobnie uprzedza wszystkich naśladowców, że kontak ze śmiercią nie należy do przyjemnych i że na podstawą jest zadbanie o odpowiedni strój. Najlepiej taki, którego używa się w podczas wspinaczek wysokogórskich lub przechadzek po biegunie, gdyż: ależ zimno tak stać i pisać/zapisać na śmierć (7). Gdyby znalazł się smiałek, któr, zachęcony opowieścią o spotkaniu ze śmiercią zechciał takie spotkanie powtórzyć, poeta Bartłomiej Majzel prewencyjnie, by mieć czyste sumienie deklaruje: zbyteczna była ta opowieść o śmierci (8)

Informacje dodatkowe.

W tomiku Bieg zjazdowy podmiot liryczny „umierał” 6 razy. Czasami w sposób efektowny, tak jak to miało miejsce wczoraj kiedy to podmiot liryczny: umierał wczoraj tak ostro j a k nigdy by trzy wersy dalej umierać wczoraj całymi latami. (9). Zdarzało się także, że podmiot: zakochał się nagle w czystym umieraniu (10). Zawsze, niezależnie od tego czy kochał czy nie, w tym ciągłym umieraniu towarzyszyło mu jedno pytanie: i nie wiem dlaczego. dlaczego tak wyją umarłe mieszkania.(11) Umieranie w tomiku pojawiało się także w wydaniu kolekcjonerskim, w wersji longplayowej jako: the best of umieranie. jego greatest hits. (12).

1) [po robaczywości]
2) [pukanie]
3) [płacz startera]
4) [pracowity]
5) [wyprawa po trzodę pachnącą]
6) [krwiak]
7) [już tylko zjazdowy]
8 [wyprawa po gruszki]
9) [kikut]
10) [plaga]
11) [przed biegiem]
12) [plaga]

Rok 2006. Bartłomiej Majzel vs Śmierć & Umieranie. Runda 2.

Przedmiot obserwacji: tomik Biała Afryka
Cel obserwacji: zbadanie czy po 5 latach, oprócz tytułów coś się zmieniło.

Pierwszy raz „śmierć” pojawia się w tym tomiki w tekście o bardzo tajemniczym tytule. Oprócz tajemniczego tytułu, wiersz posiada treść. Jest to historia o dziewczynie, która: poddaje się śmierci kiedy ktoś odpływa (1), która kiedy już się podda, to się: się śmierci oddaje. żeby się wreszcie dowiedzieć do jakiej granicy można się oddawać. (1). A kiedy już się poddała, oddała i dowiedziała, to: odczuwa wyraźnie brak śmierci (1) i do każdego kolejnego kochanka mówi: niech twoje imię będzie umarły lub śmierć (2) i chce, by: miłość była ciasna i odwracała uwagę od śmierci. (3) Tak się skubanej spodobało, że nie potrafiła nawet wyobrazić sobie: użycia siebie do całkiem innych celów niż życie i śmierć.(4). A co robi w tym czasie podmiot liryczny? Podmiot liryczny produkuje taką oto myśl: mając do wyboru słowo ech: nieśmiertelność, bądź słowo: nieskończoność. już od rana wybieram to drugie. (5) ale póki co na nieśmiertelność nie ma co liczyć, podmiot liryczny wyznaje: na razie zaczynam tę śmierć od początku (6)
Zdarza się także, że główny bohater robi sobie przerwę w tej jakże wyczerpującej czynności jaka jest myślenie. Wówczas nęka domowników pytaniami: babciu babciu jak się żyje? zapytałem. już dawno nie słyszałam tego słowa: życie. bo ono funkcjonuje tylko w ramach śmierci. (7). Kiedy się dziecko nasłucha takich opowieści, to trudno się dziwić, że w pewnym momencie uwierzy, że: dotykiem można śmierć uprościć (8) lub, że można: zapisać się na śmierć (9). Najzabawniejszy w tomiku Biała Afryka jest jednak tekst o tym, jak umarły podąża do źródeł - jednak po drodze pochłania go dym, który twierdzi, że: śmierć wymaga skupienia (10)

W tym całym śmiertelnym bigosie doprawionym umieraniem występują bardzo uduchowione wersy o śmierci. Bartłomiej Majzel ewoluował. Od czasu publikacji w Bibliotece Studium obrósł w nekrofilityczne piórka. Otrzaskał się poetycko – czego daje wyraz tworząc takie oto zestawy zbudowane ze słów:

śmierć mojego szeptu który nagle zszedł? (11)

śmierć mojego głosu który nagle wiersz? (12)

Poeta Majzel wyszkolił się także w zakresie umierania. Pisze o tym jak: umarły słuchał tych głosów jakby z drugiej strony (13) i, ów umarły, który ma taki dziwny nawyk słuchania głosów, to nie jest zwykły umarły, ale: całkiem umarły na wylot (14).
Jedno z przesłań poety do świata umarlaków brzmi: umarły nie powinien o życiu zapomnieć.(15).

W ogóle poecie po tych pięciu latach tak się umieranie spodobało, że napisał wierszyk, w którym umierania tyle, co grzybów po deszczu. I ten wierszyk na zakończenie przytoczę w całości. Ku przestrodze, na dzień wszystkich świętych, ku potomnym, by pamiętali – każdy umiera. Każdy za wyjątkiem poety:

na szczęście nikt nie przyszedł-więc tańcz

umarły zasłużyłem sobie na wygnanie.
w dodatku wprowadziłem się w trans
żeby cię wreszcie zobaczyć żywego.
co się udać rzecz jasna nie mogło.
ponieważ umarły zasłużyłem sobie na wygnanie.
a nie na spotkanie.
lecz wprowadziłem się w trans.
nic ci o tym nie mówiąc. nic nie wspominając.
żeby cię nagle z zaskoczenia zobaczyć. czy jesteś
taki jakim umarłeś. czy nie
umarłeś. ale się stworzyłeś z tej samej gliny krwi. co inni.
z gliny która pomimo pięknych snów pozwala tworzyć życie
wyłącznie jako archipelagi samotnych wysp.
a nie jako doskonałą całość
ogrodu w kolorowych kwiatach.
tak więc również umarły. ale nie w tak istotny sposób
udaję się na spoczynek. na wiatr jak pranie wystawiając siebie.
dosłownie umarły zasłużyłem sobie na wygnanie.
na wieki wieków.
w obcej galaktyce.

1) [...........z tyłu-dołu]
2) [maluje jej wargi i zęby i jest całkiem obcy]
3) [
biała zasłona zwisająca z jej pogiętej twarzy-za zasłoną pleśń]
4) [umarły umywa ręce-od rodziny niebieskiej-i gna]
5) [słaba ta kawa-nie słodzę kiedy pada-spadaj]
6) [my tę wściekłą książkę-my ją doprowadzimy do samej rozpaczy]
7) [zwidy]
8) [dzieje jednego słońca]
9) [implozja]
10) [umarły podąża do źródeł - jednak po drodze pochłania go dym]
11) [jak każdy dziki ptak-umarły nie czeka kiedy otworzą-otwiera]
12) ibidem.
13) [świetne rozmowy-ale już po czasie]
14) ibidem
15) [niech będzie cisza niech się nią nasycą]

tag_iconTags: | |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-