Marcin Sendecki, Z wysokości. Parcele

marzec 5th, 2009 by trojanowski marek | Filed under analiza

W ramach każdej kultury literackiej, niezależnie od szerokości geograficznej, języka czy koloru skóry, funkcjonuje przynajmniej jeden słownik – czyli zbiór elementów / pojęć, wraz z lakoniczną na ogół instrukcją obsługi tychże.

Literatura polska także posiada takie dzieło. Jest nim słownik Samuela Linde. Jednakże w epoce szybkiego internetu, tak odległej od prekambru prędkości modemowej 30 KB/sek., aura tego wielotomowego dzieła nieco przyblakła. W konfrontacji z google nie ma zresztą szans żaden słownik. Żaden, chyba że będzie to dzieło, które wyprzedzi swoją epokę przynajmniej o 28 parseków. Osiągnięcie takiego dystansu przeczy zasadom klasycznej fizyki, ale nie takim zasadom i nie takiej fizyki przeczyli wieszcze polscy. Otóż w roku 2006 Marcin Sendecki postanowił ogłosić drukiem dzieło podwójne - tomiczek: „Z wysokości. Parcele”. Tomiczek Sendeckiego stanowi wartość w sobie. Nie dlatego by zaskakiwał poziomem wrażliwości tudzież refleksji, ciekawą metaforą czy też językiem. Marcin Sendecki w tym dziele okazał się być „poetyckim Kopalińskim” – to znaczy wykorzystał wszystkie znane mu sztampowe metafory dopełniaczowe oraz wszystkie znane mu klisze równie znanych poetyk. Wszystkie slogany polskiej poezji zawarł w dydaktycznym podręczniku do poezji pt.: „Z wysokości. Parcele”

Oto niektóre z nich:

krew kalecząca skronie [31 grudnia] – występowanie: powszechne. sem.: INRI, krew; skroń; życie i śmierć. dod.: czasownik kaleczyć – od: kolec → (bolec: rap, Liroy); od: kolec → (cierń: Ptaki ciernistych krzewów Richard Chamberlaingej: → Jacek Dehnel : brzytwa, skaleczyć się w okamgnieniu brzytwą / odciąć coś sobie czymś [w szczególności: odciąć sobie jaja → być eunuchem; biol.: wałachem]

śnieżne pługi krzyczą na postrach [ stara piosenka] – występowanie: sezonowe (zima). sem.: odśnieżanie, piaskarka, łopata do śniegu; ew. jako powiedzenie: zima jak zwykle, jak co roku zaskoczyła drogowców uwaga: mało śmieszne

kilka samochodów miele szare błoto [stara piosenka] – występowanie: sezonowe (zima). sem.: odśnieżenie dróg [→idem]. użycie: w bajkach: „mełł łoś zębem prawym piernika z domku Baby Jagi”; w pismach urzędowych: wysoki sądzie, przestępcy po napadzie się zmyli [→konsonans]; w poezji. ( WAŻNE: liczebnik nieokreślony: „kilka” posiada określona wartość metryczną /3:9/→zob.: kaballah)

twarze żałobników przeglądają się w bruku [popołudnie] – występowanie: z okazji→ pogrzeb (łac.funus, -is); zakopać coś, kiedyś, gdzieś → także jako: wykopki, wykopaliska, kopanie rowów, praca, trud, klasa robotnicza, różnica klasowa (→ Karol Marks, Manifest Komunistyczny→rewolucyjna rola poety [→ Włodzimierz Majakowski]); przeglądać się w bruku: schorzenie pospolite wśród brukarzy z min. 9. letnim stażem pracy; także: przypadłość pijaków.

słowa zwęglały się w powietrzu [rozmawiałem] – występowanie: pospolite. sem.: Auschwitz→ komindymproblem emisji CO2 do atmosfery→konferencja klimatyczna→Donald Tusk + Lech Kaczyński a spór o samolot. także: nie rzucaj słów na wiatrzob: dowcipy antysemickie nt. ostatniego słowa Żyda zanim został spalony w krematorium.

plik czarnych ulotek odbierał mi głos [rozmawiałem] – występowanie: środowiskowe (→ulotki, reklama→ marketing biegany= zadyszka, milion klatek schodowych [→milion→liczebnik→czterdzieści i cztery = Barack Hussein Obama→ koniec świata jako odebrania mowy/głosu: pętla hermeneutyczna; jako: Hussein → Saddam Hussein → terroryzm → lit.: Palę Paryż.]

kurz kładzie się na próg [w czerwcu] – występowanie: lokalne→ (
www.menele.pl; od: spać u kogoś / gdzieś kątem, bokiem, nocować na waleta. sem. og.: być żulem.

mdły zapach kostnicy wciska się do ust [w czerwcu] – występowanie: środowiskowe. sc. nekrofilia → gerc. filia: „miłość” a. miłość platoniczna Plato. Symp.: „miłość dojrzałego mężczyzny do chłopca, któremu się zarost na twarzy jeszcze nie pojawił: [Symp. 233E]. sem.: wciskać coś komuś gdzieś → [także jako: „włazić komuś w dupę”, „mieć coś głęboko w dupie”, „seks analny”]

kolejka przewraca kartki [w czerwcu] – występowanie: czasookresowe (→ PRL: kolejkowicz→ stacz [stercz, prostata, rak prostaty, choroba→ śmierć]; komitet kolejkowy albo: nakłady powyżej 100 tys. egzemplarzyzob.: kraina szczęśliwości Związku Literatów Polskich)

sztandary połykane przez wiatr [21 lipca] – występowanie: okazjonalne. sem.: zryw patriotyczny, patriotyzm → (antysemityzm: Bij żyda! albo: Ale żydzisz!ew. Nie bądź żydem. erot.: „robić laskę z połykiem” → głębokie gardłowatergate. Zob. także: Bill Clinton and Monika Lewinsky.

listki ognia obejmują zapałkę [być może ]- występowanie: bajki zwł. Andersena. sem.: obejmować coś → językiem; także jako: brać do buzissać, robić laskę→ patrz: awans w ZLP

usta powtarzają popiół [ może spotkasz] występowanie – tylko tomiki wieszczów → (powód straszny kicz); sem.: brak znaczeń [ możliwe znaczenie: kulturowe tzn. jako hasło: palenie tytoniu powoduje raka i choroby serca / palenie zabija]

w kaleczącym świetle….

i mógłbym milion podobnych słownikowych potworków stworzyć dla potrzeb literackiej sendecczyzny. Mógłbym definiować kolejne tuziny wymysłów wieszcza Marcina Sendeckiego, tracić na to wszystko czas i wódkę (bo bez wódki się raczej nie obędzie). Mógłbym trenować w nieskończoność na materiale, którego dostarcza Sendecki w tomiku: Z wysokości. Parcele swój kunszt posługiwania się językiem html.

A kiedy przerobiłbym kolejną tonę karasi Sendeckiego:

„krwinki błota na ciemnym półpiętrze”
„za szybą nasiąkniętą śluzem pierwszego dnia wiosny”
„bezgłośnie przekrzykując psy”
„niechciany szelest szybkich czystych kropel”
„szminka tonie w ustach wilgotnego wiatru”
„asfalt jest miękki dotyka warg”
„szorstki dym przecina skórę”
„paznokcie dławią się szeptem”
„gazety żyją coraz szybciej”
„łuski tynku na ciele zmieniających skórę bloków”
„wilgotny banknot z Waryńskim drży z zimna”

parcele

„miasto, zepsuty mięsień”
„miękkie dzieci”
„skrzep słońca”
„budynki w kropli żywicy wyplutej z pociągu”
….

etc.

Poczułbym się tak samo jak na początku – czyli nijak. Czytając bowiem dzieła Marcina Sendeckiego nie można oprzeć się wrażeniu deżawi: że takie coś się czytało w pamiętnikach zbuntowanych licealistek, których niezgoda na świat i kulturę była wprost proporcjonalna do masy odwróconych krucyfiksów noszonych zamiast kolczyków w uszach.

tag_iconTags: | |

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 feed. Both comments and pings are currently closed.

-